czwartek, 5 listopada 2015

Pułapki prostoty

Przekonania są bardziej niebezpiecznymi
 wrogami prawdy, niż kłamstwa.
Fryderyk Nietzsche

Ludzie się dzielą. To znaczy z reguły się mnożą ale ten wpis nie o tym będzie. A raczej nie tylko o tym. Wszelkie próby rozpoznania jednostki noszą ślady szukania jej cech indywidualnych albo grupowych. Z reguły zaczyna się określanie określanego od cech grupowych i to tych najbardziej pierwotnych. Dość łatwo jest odróżnić chłopca od dziewczynki. Przynajmniej do niedawna było łatwo, teraz to już różnie bywa... Ale nie zbaczając z tematu, ogólnie na pierwszy "rzut oka" się da. Przy większym zainteresowaniu jednostką w oczy rzucają się cechy fizyczne. Kolor tzn. rasa albo bardziej politpoprawnie "umaszczenie", gabaryty, owłosienie itd. aż do drobnych detali jak "upiegowienie". Jak łatwo zauważyć płynnie przychodzi segregacja od grupy do osoby i przyklejenie łatki pozwalającej na zmniejszenie napięcia jakie taki wysiłek umysłowy generuje.
Ma być łatwo, szybko, efektywnie. Miliony lat ewolucji nie mogą się mylić. Z tym że ewolucja to bezosobowy mechanizm promujący rozwiązania najefektywniej przyczyniające się do przetrwania osobnika i przekazania jego genów dalej, ku chwale gatunku.W takim wypadku słowo "pomyłka" nie ma zastosowania. Widać więc, że skoro takie rozwiązanie istnieje to się sprawdza. Jakby się nie sprawdzało to by go nie było, a przynajmniej nie powszechnie. Ale jako że bazuje na automatyzmach i głównym jego (mechanizmu) zadaniem jest ochrona zdrowia życia i dobrostanu "genonoścy" to i wynik działania jest zautomatyzowany tj. przyspieszony i znacznie uproszczony. Jakby tego było mało to człowiek jako gatunek, dzięki nader sprawnej mózgownicy dołożył od siebie kolejny filtr. Kulturowy. Powszechnie nazywany stereotypami. Co prawda stereotypy odnoszą się i do cech fizycznych ale przecież to tylko pierwotna ich forma. Protostereotypy to tylko odbicie tej automatycznej pierwociny ułatwiającej przeżycie. Natomiast stereotyp związany z kuturą pełni także rolę segregującą i poznawczą dla grup etnicznych, rasowych czy nawet dla płci. Taki obraz danych grup nie jest dany raz na zawsze, jest w porównaniu do protostereotypów dość płynny. O ile napakowany gość z wielką szczeną to pod każdą szerokością geograficzną synonim nadciągających kłopotów to już stereotyp arabskiego wyznawcy Allacha będzie różny. Zasadniczo im dalej na północ (poza oazami ustawowej tolerancji) tym bardziej "ciapaty". Myślisz Arab a widzisz uberpłodnego terrorystę na zasiłku, wypuszczającego się z getta po to aby gwałcić i napadać aryjskie piękności. Odnoszę jednak wrażenie że sami Arabowie jednak tak siebie nie widzą. Jako że są we własnym gronie a ich obraz siebie przepuszczony jest przez pryzmat Koranu – świętej księgi, to i obraz grupy jak i poszczególnych ludzi jest pozytywny. Identycznie jest z Żydami, z których grupy zbliżone do pewnych środków masowego przekazu próbują zrobić potwory robiące macę z krwi chrześcijańskich dzieci.
Stereotypy, wbrew pierwszemu wrażeniu jakie mogły wywrzeć powyższe akapity nie odnoszą się w szczególności do grup religijno-narodowo-wyznaniowych. Odnoszą się do grup społecznych. Skin i Emo to tylko przykłady. Łatwo zgadnąć jaka wizja grupy się narzuca podczas czytania wyżej wymienionych nazw. Skin – oprych na rauszu, z łysą łepetyną gotowy do glanowania zawsze i wszędzie. A Emo? Noż Emo to przecież tnąca się sierota wyprana w Perwollu Black Magic. Percepcja osobnika zmienia się po drugiej stronie barykady. Skin to obrońca oblężonej przez hordy podludzi twierdzy Białej Rasy a Emo to nastolatek, który tak chce się odróżnić od reszty i zatopić w cierpieniu że aż zakłada rurki i czyta wiersze Charlesa Baudelaire'a. 

Najistotniejsze jednak są efekty takiego stanu rzeczy. Najłatwiej zilustrować je na przykładzie płci. Otóż chłopiec z reguły powinien latać z łukiem po polu, rozbijać sobie kolana i naśladować tatusia. No i to on powinien prawdziwie i po męsku "nosić spodnie" w każdych okolicznościach. Chyba że są to rurki. Te z definicji nie są męskie i swojej archetypowej roli spełniać nie mogą. Reszta zachowań to taka nieokreślona społecznie masa. Taka wypadkowa działań i tradycji w regionie. Bywa to wypadkowa optymistyczna, czyli wskazywanie wspinaczki "pod górę" jako wartościowej, pchanie ku rozwojowi ambicji i działania zmierzające do poprawy sytuacji swojej lub i innych. Bywa też wypadkowa pesymistyczna czyli powszechnie znane równanie w dół i "upupianie" każdego kto się wychyli, tak zwane "bagno". Co prawda brak jakichkolwiek rozumowych przesłanek za taką działalnością nie przeszkadza w ich powszechności. W końcu Człowiek jest Rozumny tylko z nazwy.

Natomiast dziewczynki mają juz trudniej, muszą być grzeczne, miłe, ostrożne i zawsze mieć czystą sukienkę. No i "się zachowywać", bo cytując Hiacyntę Bucket: "co ludzie powiedzą?". W tym wypadku doza wolności została znacznie nadwątlona na rzecz społecznych konwenansów. Żeby było straszniej presja ta z czasem nie znika a lista powinności stale się wydłuża i kulminuje w kombinacji archetypów. Przynajmniej do czasu.
Każda kobieta powinna być połączeniem "Perfekcyjnej Pani Domu" i "Top Model" no i powinna robić "Kuchenne Rewolucje" zaraz jak tylko odbierze dzieci ze szkoły. Taki estetycznie ewoluujący archetyp "Matki Polki". To że ewoluuje to niewątpliwa zasługa nowych formatów w tv. Przy dwóch kanałach TVP ewolucja szła opornie, na szczęście jest komercha. Co najmniej dwadzieścia kanałów już swobodnie może utrwalać nowy obraz świata.

Bywają też niestereotypowe zachowania przy określonych wypadkowych. Bywa że z dobrego domu o pozytywnej wypadkowej wychodzi męt co sobie na własne życzenie perspektywy marnuje, bywa też tak że przy "gettcianych" wektorach ciągnących w dół osobnik nie pije, nie ćpa i nie kradnie. Normalnie zero szacunku dla lokalnych tradycji... Takie zestawy zachowań nie zmieniają jednak stereotypowego postrzegania lokalizacji o określonych danych wypadkowych.

Cały ciąg przyczyn, skutków i efektów płynących z upraszczania złożoności świata wskazuje że dla sprawności działania upraszczanie jest konieczne, natomiast dla jakości życia może być zastałym ciężarem, utrudniającym zwykłą egzystencję. Jeżeli stereotypy istniejące dla danych grup przesłaniają obraz danego człowieka to prowadzą tylko do izolacji i utrwalaniu kolejnych "przeświadczeń", często fałszywych. Tylko jak pogodzić wygodę i szybkość automatyzowania z prawdziwą oceną rzeczywistości? Jak zostać człowiekiem przy świadomości istnienia zwierzęcego bagażu zachowań? Oto jest pytanie.